czwartek, 12 lutego 2015

Rozdział 1

400 lat temu...

Ciemnowłosy chłopiec po raz kolejny został poniżony przez ludzi. Jego serce coraz bardziej krwawiło. Już dawno przestał się uśmiechać. Z dnia na dzień jego nienawiść do ludzi rosła. Jedynymi jego przyjaciółmi były demony, które cały czas śledziły każdy jego ruch. Zdążył już do tego przywyknąć. Odizolował się od reszty społeczeństwa. Zmieniło to niewiele, a mianowicie, przestał czytać ludziom w myślach. Nie musiał wysłuchiwać obelg i okrucieństw wysyłanych pod jego adresem. Nie musiał przyglądać się już ty fałszywym twarzom. W końcu doznał spokoju, o którym zawsze marzył, ale tym samym pogłębiał nienawiść do wszystkiego co nie było podobne do niego. Chciał stworzyć raj, w którym istoty takie jak on żyły by w pokoju z naturą i zwierzętami. Czas nie grał by tam istotnej roli . Chciał zniszczyć wszystkich ludzi.
Jednak...
Pewnego dnia poznał on małą, blond włosą istotkę. Ona pełna energii, szczera, uprzejma, a co najważniejsze dla czarnowłosego była taka jak on sam. Również widziała duchy. Lecz te, które ona mogła ujrzeć były dobre. Zostali najlepszymi przyjaciółmi. Blondyneczka pokazała mu drogę, której on nie mógł dostrzec przez tyle czasu. Znikała w nim nienawiść do ludzi. Wspólnie spędzali całe dnie. Uczyli się od siebie nawzajem wielu rzeczy i umiejętności. Wszystko układało się tak pięknie, lecz niestety trwało to jedynie do czasu...
Pewnego dnia na wyspie, na której mieszkali zdarzyło się trzęsienie ziemi. Mieszkali wtedy koło klifu. Czarnowłosy wracał akurat z łowów. Wystraszył się o swoją uroczą przyjaciółkę. Zaczął biec w stronę domu. Ujrzał jej blond włosy. Ucieszył się, że nic jej się nie stało. Jednak, gdy zobaczył ją całą, zamarł. Blondwłosa leżała na ziemi w kałuży własnej krwi. Połowa jej ciała została zmiażdżona przez skałę. Podbiegł do niej. Z jego oczu płynęły strumienie łez. Krzyczał do niej, a ona już nie reagowała. Spojrzał w jej oczy. Kiedyś tak piękne, zielone, pełne blasku i energii oczy. Teraz były one puste, smutne i zimne. Po paru godzinach przestał już płakać. Siedział pod drzewem tuląc do siebie jej martwe ciało. Nagle poczuł jak jakiś duch próbuje przejąć nad nim kontrolę. Długo się zapierał, krzyczał, że teraz chce być sam, lecz w końcu się poddał. W tym momencie usłyszał w głowie jej głos. Powiedziała, że od teraz będzie jego duchem stróżem i uśmiechnęła się, a jej uśmiech zobaczył tak wyraźnie, jakby dalej stała tuż przed nim. Zdrowa, cała i żywa. Tak ja powiedziała, tak się stało. Ona była duchem, a on człowiekiem. Ona chroniła go przed złem, a on był jej za to ogromnie wdzięczny. Oboje po pewnym czasie zaczęli odkrywać swoje umiejętności. Wszystkie zdolności jakie opanowali zapisali w księdze. W ten oto sposób narodził się szamanizm. Księga Pierwszego Szamana była przekazywana z pokolenia na pokolenie.


- Mamusiu cudowna historia - powiedziała blondwłosa dziewczynka - jak będę taka duża jak ty mamusiu, to też znajdę sobie ducha stróża i zostanę szamanką. - krzyknęła i zaczęła skakać po łóżku
- Córeczko - zachichotała kobieta - najpierw ty musisz się wyspać, a potem dopiero potem możesz szukać sobie przygód - powiedziała przykrywając dziewczynkę kołderką
- A mogę jeszcze powiedzieć dobranoc twojemu duchowi stróżowi? - zapytała z błagalną minką
- Oj dobrze, już dobrze. Mavis - powiedziała w przestrzeni kobieta - Lucy chciałaby się z tobą pożegnać na dobranoc - szepnęła kobieta, a tuż za nią pojawił się duch blondwłosej dziewczynki
- Oczywiście pani Laylo, Lucy-san, ty idź spać, a jutro nauczę cię podstawowych zasad szamanizmu - powiedziała i klasnęła w dłonie. Brązowooka istotka skopała kołdrę i ponownie zaczęła skakać po łóżku, krzycząc z radości. Dopiero po kilku minutach padła zmęczona i sennie szepnęła:
- Dobranoc mamusiu, dobranoc Mavis-chan.
- Dobranoc Lucy-san, dobranoc Layla-sama. - powiedział i zniknął duch
- Dobranoc córciu - kobieta pocałowała córeczkę w czoło i zdmuchnęła świeczkę.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

PRZEPRASZAM ZA PRZECIĄGANIE TAK TEGO PIERWSZEGO ROZDZIAŁU. Ale wkoncu rozdział się pojawił. Rozdział DEDYKOWANY NAMI NINFU. Kochana dziękuje za całą pomoc przy tym rozdziale. DZIEKUJE, DZIEKUJE, DZIEKUJE. Jesteś wielka i kochana:* . Mam nadzieje ze rozdzial was zaciekawił. ZOSTAWCIE PO SOBIE JAKIŚ ŚLAD. DZIEKUJĘ :)


sobota, 31 stycznia 2015

Prolog

W świecie, w którym żyjemy ludzie o umiejętnościach do porozumiewania się oraz walki wraz z duchami nazywani są szamanami. Jest nas zaledwie parę procent na tej planecie. Ludzie nas nie rozumieją. Ich umysły są ciasne i ograniczone. Boją się czegoś, co wykracza poza racjonalne myślenie i naukowe dowody. Boją się nieznanego.
Duchy są przyjazne. Nie ma czego się bać. Szamani jako jedyni widzą prawdziwy bieg natury i czasu, dlatego mogą iść własną drogą. Ludzie tego nie umieją, są niewolnikami własnych słabości. Trzeba zniszczyć źródło ograniczeń. Trzeba zniszczyć LUDZI.


Księga Pierwszego Szamana
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Więc witam na moim nowym  blogu. Prolog krótki, ale rozdziały będą o wiele dłuższe. PRZEPRASZAM za jakiekolwiek błędy. Zapraszam do czytania i oczywiście na jakiekolwiek komentarze bo one bardzo motywują. Jakby co ci co oglądali Króla Szamanów będą widzieć duże podobienstwo, ale historia bedzie calkiem odbiegać.
Zapraszam do czytania ;)